Mateusz Klinowski » dowiedz się więcejDziałania

Emerytka kontra burmistrz. Afera z Radia Erewań.

Działania

Portal Wadowice 24 nagłośnił „aferę”. Emerytka wygrała z doktorem prawa, który ukarał ją za handel na odpuście. Radio Erewań nadaje. 

Znów stałem się bohaterem afery lokalnej na miarę naszych czasów, na portalu na miarę czasów. Marcin Płaszczyca, etatowy asystent poprzedniej burmistrz Wadowic ogłosił, że niezgodnie z prawem ścigam za sprzedaż cukierków emerytki po odpustach. Informacje przepisał od dziennikarza Gazety Krakowskiej, z kolei męża sekretarki poprzedniej burmistrz. Pokrzywdzoną jest nieświadoma regulacji prawnych 81-letnia emerytka.

DSCN3159

Podobno są to cukierki pod kościołem.

Tymczasem tyle w tych doniesieniach prawdy, co w doniesieniach mitycznych Radia Erewań. Zbierzmy więc fakty, przede wszystkim te „twarde”.

  1. Ustawienie na drodze, chodniku, placu stoiska handlowego wymaga zezwolenia. Ustawa o drogach publicznych nakłada na odpowiednie organy – w tym przypadku burmistrza, obowiązek egzekwowania posiadania tych zezwoleń i nakładania kar za ich brak. Wysokość kary określa ustawa oraz Rada Miejska. Wynika ona z powierzchni stoiska.
  2. Prawo obowiązuje wszystkich niezależnie od tego, czy są emerytką, czy przystojnym brunetem.
  3. Pani Jastrzębska, emerytka, jest doświadczonym handlowcem. Doskonale zdaje sobie sprawę, jak wyglądają regulacje dotyczące zajmowania placów i dróg pod stoiska, zwłaszcza, że…
  4. … jej syn jest handlowcem i sprawiającym nam kłopoty „recydywistą” w zajmowaniu pasa drogowego bez pozwoleń – od lat staraliśmy się zdyscyplinować jego zachowanie na ul. Mydlarskiej, którą bezprawnie zajmował pod różne swoje stoiska.
  5. Ten sam asortyment, który syn wystawiał nielegalnie na Mydlarskiej, pojawił się również na rynku. I nie były to bynajmniej cukierki.
  6. Emerytka Jastrzębska nie została ukarana za sprzedaż w czasie odpustu pod kościołem. Handel prowadziła w dzień powszedni pod Urzędem Miejskim, kiedy żaden odpust się nie odbywał. Nie tylko ona stała na stoisku, ale również jej pracownik (widać to na zdjęciu).
  7. Ukaranie właściciela nielegalnie rozstawionego stoiska nie jest sprawą dowolności i uznaniowości. Ustawa nie pozostawia swobody działania burmistrzowi.
  8. Samorządowe Kolegium Odwoławcze zwróciło sprawę Jastrzębskiej do ponownego rozpatrzenia, doszukując się uchybień w dokumentacji – uznało m.in., że dołączona do akt sprawy mapa nie została podpisana przez osobę, która ją sporządziła. Niewłaściwość czynu emerytki jest poza dyskusją.
  9. SKO ani nie „ośmieszyło decyzji” wydanej przez Urząd Miejski w Wadowicach, ani nie uznało, że „burmistrz nie zna się na przepisach”. To już wymysły redaktora – asystenta.

Biorąc to wszystko pod uwagę, z „afery” niewiele pozostaje: ani nie emerytka, ani nie cukierki, ani nie na odpuście, ani nie pod kościołem. Rysuje się za to inny obraz: sprytnych handlowców działających obok prawa i liczących na brak możliwości jego egzekwowania.

Te same „cukierki” zwykle nielegalnie zajmowały ul. Mydlarską.

Inna sprawa, to postępowanie SKO, lokalnej prokuratury czy sądów. W wielu przypadkach są one tak niezrozumiałe, że potęgują rozczarowanie uczciwych ludzi niemocą państwa i radość rozmaitych spryciarzy. W Wadowicach przykładów nie brakuje.

I wreszcie rzetelność lokalnych „dziennikarzy”: M. Płaszczycy i B. Storcha, którzy sprawę emerytki opisali. Tu z kolei nie ma czego komentować.