Przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Wadowicach nie jest miejska kotłowania, ale emisja z indywidualnych źródeł ciepła. W ostatnich latach gminne przedsiębiorstwo ciepłownicze zainwestowało miliony złotych w ekologię i spełnia dzisiaj surowe normy emisyjne – w przeciwieństwie do pieców tysięcy mieszkańców Wadowic i okolic.
Utrzymujące się w Gminie Wadowice zanieczyszczenie powietrza nie jest wynikiem działania miejskiego przedsiębiorstwa PEC Termowad sp. z o.o. Wbrew prostym skojarzeniom najwyższy komin w mieście (68 m) nie oznacza największej emisji zanieczyszczeń. Przeciwnie, źródłem smogu emisja niskopoziomowa (do 40 m), zwana „niską emisją”, z przestarzałych kotłów zamontowanych w indywidualnych domach i zakładach. Skąd o tym wiemy? Z pomiarów jakości powietrza, które od lat wykonuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, a ostatnio stacja Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Wystarczy jednak przywołać podstawowe fakty: smog w Wadowicach obejmuje całą gminę, a nie tylko okolice jednego komina. Jest też skorelowany z rytmem dobowym pracy i przebywania w domu mieszkańców, co ładnie pokazuje stacja pomiarowa umieszczona na rynku (na marginesie: zanieczyszczenie wyraźnie rośnie w momentach rozpalania kotłów przez trójkę „węglowych piekarzy”).
Tematem zanieczyszczenia powietrza w Wadowicach zajmuję się od lat. Działalność Termowadu badałem jeszcze jako radny. Po moich interwencjach spółka zainwestowała w modernizację kotłów i wydajne filtry spalin – w sumie 6.7 mln zł. Inwestycja w ekologię, a właściwie zdrowie mieszkańców, spowodowała, że ciepło dla Wadowic produkowane jest zgodnie z normami emisji (poziom zanieczyszczenia spadł o 40%!). Jakiś czas temu poprosiłem prezesa spółki o zebranie w jednym miejscu wszystkich informacji o przeprowadzonych inwestycjach. Oto one:
Jako paliwo kotłownia miejska wykorzystuje węgiel kamienny w postaci miału, którego parametry są odpowiednio dobrane do posiadanych kotłów, a spalanie kontrolowane. Również samo paliwo jest badane. Spalanie miału węglowego w przystosowanej do tego instalacji nie jest więc żadnym zagrożeniem dla miasta. Jest nim, jeżeli miał spalany jest w domowym kotle bez filtrów i bez kontroli procesu spalania.
O tym, że proponowaliśmy dwóm osiedlom domów jednorodzinnych bezpłatne podpięcie do miejskiej sieci ciepłowniczej już pisałem. Choć propozycję złożyliśmy w 2015 roku nikt na nią nie przystał, a przecież w sposób istotny ograniczyłaby ona smog w centrum miasta. To świadczy o niskim poziomie świadomości mieszkańców Wadowic.
Jakie są perspektywy rozwoju lokalnego ciepłownictwa? Spółki ciepłownicze w rękach samorządów znajdują się niestety w stanie półtrwania. PEC Termowad nie może ani zarabiać na dostarczanym cieple, ani rozwijać swoich sieci. Decyduje o tym urząd regulujący energetykę (podlega pod rząd) oraz brak obowiązku podłączenia się mieszkańców do istniejącej sieci ciepłowniczej. Taki obowiązek istnieje tylko w przypadku kanalizacji i dlatego kanalizację w Wadowicach i okolicach rozwijamy, a ciepłociągu już nie.
Jak zatem widzicie, znów sporo jest do naprawienia po stronie nieudolnych rządów, ale też niechętnych czystemu powietrzu mieszkańców.
PS. Dlaczego dzisiaj piszę o Termowadzie? Od pewnego czasu widzę próby wskazywania miejskiej spółki jako odpowiedzialnej za zanieczyszczenie powietrza. Przodują w tym znani wszystkim „eksperci od wszystkiego”, czyli środowisko byłych rzeczników poprzedniego starosty i poseł Brynkus (Kukiz 15) z otoczeniem. „Eksperci” tematem smogu zainteresowali się nagle, gdy stało się to modne. Oczywiście natychmiast przystąpili do organizacji nonsensownej nagonki. Czytając ich wypowiedzi warto pamiętać, że mamy do czynienia z zupełnymi ignorantami.