Podczas spotkania konsultacyjnego osiedli mieszkańcy opowiedzieli się przeciwko dokończeniu ul. Bałysa i za likwidacją progów zwalniających na ul. Niwy.
Za nami pierwsze od wielu lat spotkanie konsultacyjne z mieszkańcami – w sprawie zmian w statutach sołectw. Wczoraj zaś odbyło się zebranie dwóch rad osiedli (nr 1 i 9), terytorialnie właściwych dla sprawy likwidacji wyspowych progów zwalniających na ul. Niwy oraz dokończenia drogi ul. Bałysa.
Progi zwalniające zostały założone w tym roku na skutek interwencji mieszkańców ul. Niwy. Kosztowały 22 681 zł i miały ograniczyć prędkość przejeżdżających samochodów tak, aby umożliwić bezpieczne przekraczanie jezdni. Jednak w ocenie uczestniczących w spotkaniu mieszkańców progi te nie spełniają swoich funkcji – nie tylko są uciążliwe dla kierowców, ale przede wszystkim stwarzają niebezpieczeństwo – kierowcy uciekają przed nimi w kierunku osi jezdni.
W zebraniu uczestniczyło 37 osób. Większość optowała za budową przejścia dla pieszych w newralgicznym punkcie ulicy oraz całkowitą likwidacją progów, zamiast uzupełnianiem ich o pylony wykluczające wymijanie. Już wiem, że odmienne zdanie ma Policja. Nad sprawą będziemy więc jeszcze dyskutować.
Jeżeli chodzi o ul. Bałysa, pomysł jej dokończenia jest na wstępnym etapie – na razie próbujemy uzyskać zgody mieszkańców na przeniesienie własności. Sprawy nie dopilnowała administracja poprzedniej władzy – gminny teren oddano za przysłowiową złotówkę mieszkańcom spółdzielni, którzy dzięki temu mogli bardzo tanio wykupić swoje lokale mieszkalne. Najpierw jednak trzeba było wykonać podział geodezyjny działki, której część staramy się teraz z powrotem wykupić od jej obecnych współwłaścicieli.
Dokończenie ciągu ul. Bałysa poprawiłoby skomunikowanie os. Pod Skarpą, zmniejszyło obciążenie ruchem skrzyżowania ul. Niwy z Zegadłowicza. Powinno ono iść w parze ze znalezieniem dobrego rozwiązania na skrzyżowanie z ul. Zegadłowicza i ul. Polną – to dzisiaj chyba najniebezpieczniejsze skrzyżowanie w mieście. Rondo lub sygnalizacja świetlna wydają się tu sensownym rozwiązaniem. Ostateczny kształt ulicy Bałysa, jej kierunek oraz organizację ruchu w rejonie osiedla wskażą odpowiedzialni za realizację projektu inżynierowie. Demokracja wymaga jednak tego, by sprawy bezpośrednio dotyczące mieszkańców konsultować z nimi i to na wczesnych etapach realizacji przedsięwzięcia. To właśnie zrobiłem.
Zebrani na konsultacjach mieszkańcy do dokończenia ul. Bałysa nastawieni byli krytycznie. Podniesiono szereg argumentów za niekończeniem ulicy: zwiększony hałas, zagrożenie dla dzieci wynikające z ruchu pojazdów, brak potrzeby komunikowania tej części osiedla. Pojawiły się też argumenty natury technicznej: wskazywano, że teren jest tak trudny, że budowniczy będą mieć problem w jego opanowaniu. W wypowiedziach dominowały ponure wizje katastrofy i piętrzących się trudności, z rozpadaniem się istniejących bloków na osiedlu włącznie. Obecni na spotkaniu nie dostrzegli też żadnej korelacji pomiędzy ruchem na ul. Niwy, a brakiem końcowego odcinka ul. Bałysa…
Wszystkie te głosy, nawet najbardziej mroczne, weźmiemy pod uwagę na dalszych etapach projektu, a zagrożenia zweryfikujemy. Realizacja inwestycji, o ile w ogóle do niej dojdzie, będzie na każdym etapie konsultowania z mieszkańcami.
Większość członków rad osiedlowych nie wzięła udziału w zebraniu mieszkańców. Tak wygląda nasza demokracja gminna w praktyce, i to też chcemy przecież zmienić. Zachęcam zatem do interesowania się sprawami, które nas bezpośrednio dotyczą i aktywnego uczestnictwa w podejmowaniu rozstrzygnięć. Wspólnym wysiłkiem możemy obudować demokrację w naszym mieście, a może i dokończyć kilka niedokończonych od dekad dróg.